Jesteśmy w górach Sartorius na wys. ok. 1700 m, idziemy na półtoragodzinny spacer przez całkiem nieziemską okolicę. Te góry powstały podczas erupcji z 1865 - w wyniku wybuchu powstało siedem nowych kraterów. Teren przypomina pustynię księżycową, z rzadka ozdobioną wyrastającymi gdzie niegdzie pojedynczymi drzewami, najczęściej są to brzozy i sosny. Można tu obserwować różne rodzaje lawy i popiołu wulkanicznego, ciekawe zjawiska takie jak bombę wulkaniczną czy otwór w ziemii o głębokości przekraczającej możliwości zbadania jej przez naukowców - otwór bez dna... Wszystko to daje wrażenie przebywania w całkiem innym świecie niż ten który znamy...
zaczyna się ścieżką, jak w Kampinosie... |
ale takich pagórków u nas nie ma... |
Paolo objaśnia nam rodzaje popiołu, skał, lawy |
tu wszystko co żyje przystosowuje się do otoczenia |
i ja tam byłam... |
takim krajobrazem idziemy do góry |
ten widok jest całkiem niezwykły... |
mijamy się z grupą turystów, schodzących z wzgórza, na które my wchodzimy |
to wygląda jak jakaś hałda przy kopalni |
sosny rosną na popiole |
wydmy z popiołu |
niektóre z tych drzew wyraźnie są wypalone |
bajkowo na horyzoncie |
coś jak kosodrzewina na hałdzie |
w tej lawie jest żelazo |
krater, za nim zieleń i dalej góry |
wypalone drzewo |
kratery przed nami |
zielone na czarnym |
ten otwór nie ma dna... |
naukowcom nie udało się ustalić jego głębokości... |
idziemy dalej tym zboczem |
i dalej |
przed nami bomba wulkaniczna |
taką bombę wystrzelił wulkan podczas erupcji |
schodzimy tym zboczem |
ruda łąka |
a w szarym gruncie - biedronka |
i oto schronisko Citelli, tu możemy się odświeżyć a na stole pod drzewami czeka nas doskonały piknik |
Paolo już przygotowuje posiłek |
za chwilę będzie można usiąść i odpocząć |
jemy wyśmienite specjały spod Etny, pijemy ciemne wino... jest dobrze... |
|